W dzisiejszym „rollercoasterze” zabrakło w zielonogórskiej ekipie Patryka i Krystiana Wójcików. Goście również występowali w osłabieniu, po tym jak na początku drugiej odsłony dyskwalifikujące przewinienie popełnił Markus Hodges. Niemniej to przyjezdni już w pierwszej kwarcie wyszli na prowadzenie 6:0, na które wówczas Wataha nie umiała odpowiedzieć.

Udało jej się to w drugiej odsłonie, kiedy to Aurelian Amrogowicz zanotował przyłożenie wraz z 2-punktowym podwyższeniem. Później jednak fantastycznie w ofensywie zaprezentowali się opolanie, zdobywając 16 punktów w nieco ponad minutę. Połowę zakończyło fantastyczne podanie Kenyatte’a Allena, po którym kolejny touchdown zainkasował wspomniany wcześniej Amrogowicz.

Po przerwie to Wataha skuteczniej napierała, skrupulatnie wykorzystując błędy przeciwników. Zielonogórzanie w trzeciej kwarcie dopisali do swojego konta 22 punkty, na co Towers odpowiedzieli tylko jednym przyłożeniem. Sprawiło to, że przed ostatnią odsłoną „Wilki” miały 10 „oczek” więcej od rywali.

Taka przewaga okazała się być jednak zbyt mała. W czwartej kwarcie punktowali już tylko gracze z Opolszczyzny. Mogło być zgoła inaczej, bowiem na 4 minuty przed końcem Wataha była niezwykle blisko pola punktowego przyjezdnych, lecz wówczas piłka nieoczekiwanie trafiła w ręce Towers. Ci na minutę przed końcem popisali się pięknym, niemal 50-jardowym podaniem, po którym zapewnili sobie wygraną, rzutem na taśmę przeganiając zespół z Winnego Grodu.

Dzisiejsza porażka oznacza, że w fazie play-off nie zobaczymy ekipy z Zielonej Góry. Za tydzień w Krakowie „Wilki” rozegrają ostatnie spotkanie w tym sezonie. Ich rywalem będą tamtejsi Kings.

LFA1, 9. kolejka: Wataha Zielona Góra – Towers Opole 38:41 (0:6, 16:16, 22:6, 0:13)